Witajcie.
W tym wpisie, chciałbym zająć się zachowaniami ludzi widzących i niewidomych, a także tym, co mnie w takich zachowaniach irytuje. Jeśli ktoś z was identyfikuje się z jakimś z wymienionych, to lepiej dla niego, żeby się do tego nie przyznawał 🙂 "żart". W gronie znajomych tych oczywiście bliższych, ale dalszych ostatnio też mi się zdarzyło, że po wyrażeniu jakiejś opinii, usłyszeć, że jestem bardzo dobrym obserwatorem i trzeba się bardzo pilnować, żeby nie zrobić czegoś, co potem może być użyte przeciwko niemu. Cóż, jest to opinia otoczenia w którym dane jest mi się obracać. Idąc za ciosem tychże opinii, postanowiłem wyłowić zachowania ludzi takie, które są żenujące lub co najmniej nie na miejscu. Być może ja sam, także posiadam jakieś wady, choć jako Bóg żadnych mieć nie powinienem, ale może znajdzie się ktoś kto to zaneguje. Zacznijmy zatem od niewidomych. Pierwsza zauważona przeze mnie cecha osób niewidomych, to chroniczne bujanie się w przód i w tył. Tak zachowują się osoby osierocone cierpiące na odrzucenie przez rodzinę i społeczeństwo, a przecież nie jeden niewidomy, ma wielu znajomych i przyjaciół, a mimo to, buja się jak czcina na wietrze po co? Patrząc na to z boku, uwierzcie lub nie, wygląda to wręcz tragicznie i nie jeden puka się w głowę, zastanawiając się, czy z tym bujakiem jest wszystko ok. Najgorsze w tym jest to, że są to ludzie o nieprzeciętnej inteligencji i obyciu. Idę z kimś takim do np. restauracji, a on zaczyna mi się bujać. Nie dość, że ja przy takim kimś też wyglądam niezbyt zachęcająco, to jeszcze wszyscy jak jeden mąż i jedna żona, gapią się na nas zamiast zająć się swoją potrawą, przy tym mniej lub więcej głośno komentują przy własnych stołach jaka to dziwna dwójka się tu znalazła. Inna irytująca cecha niewidomych, to tzw. duszenie oczu. W pewnym momencie robi się to nawet obrzydliwe. Czy ktoś może mi wyjaśnić skąd bierze się taki nawyk u niewidomych? "Człowieku! co ty chcesz od tych oczu"? Przeszkadzają ci? Reakcji na tego typu "gesty" nie muszę chyba opisywać, bo zrobiłem to przy opisywaniu bujaków. Kojarzy mi się to z nałogowymi palaczami, którzy swój nawyk tłumaczą tym, że kiedy nie mają papierosa w ręce, nie mają co z tymi rękami zrobić. Palacze z papierosem w ustach też nie wyglądają zachęcająco, ale w ich przypadku można to jeszcze jakoś tam znieść, tym bardziej, że robi to większość społeczeństwa. Natomiast bujaki i oczni dusiciele to rzadkość. Piszę o tym, ponieważ niestety lub stety, ja, mimo iż zaliczany jestem do osób niewidomych, to co nieco widzę i może czasami aż za dużo. Wielu niewidomych też myśląc, że ich nikt nie widzi, często wylizują językiem talerze. Otóż niestety, ale należy zawsze w swoim zachowaniu bez względu na wszystko przyjąć, że nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy sami, ktoś nas jednak obserwuje i ocenia. Mądre przysłowie pszczół mówi: "Jak cię widzą, tak cię piszą". Ok dość o niewidomych. W osobach widzących, jak się im przyjrzeć, też można by znaleźć kilka ciekawych zachowań. Jednym z takich jest nieustanne machanie rękoma w momencie kiedy taka osoba z kimś rozmawia. Nie raz i nie dwa, obserwując rozmowę dwóch widzących, zastanawiałem się kiedy jeden drugiemu wybije zęby, albo podbije oko. Kolejna cecha osób widzących to nazywając to językiem psychologii, zabieranie mi mojej przestrzeni prywatnej. Osoba taka w trakcie rozmowy ze mną, stoi ode mnie powiedzmy półtora metra, ale w trakcie naszej rozmowy coraz bardziej zmniejsza odległość między nami tak, że na koniec okazuje się, że mój rozmówca jest oddalony ode mnie już tylko o kilka centymetrów: "Człowieku! słyszę cię, widzę cię" więc stój tam gdzie stoisz. Czy nie lepiej trzymać ręce przy sobie zamiast robić z nich wiatrak? Czy nie lepiej jest stać lub siedzieć tam gdzie się jest? o ile przyjemniej rozmawia się z kimś, kto zachowuje się w sposób, który nie grozi stratowaniem mnie przez rozmówcę, lub w przypadku niewidomych oszczędzi obu stronom, zażenowania i niepotrzebnych potem plotek na nasz temat? Zastanówcie się zanim znowu przyjdzie wam do głowy bujnąć się na restauracyjnym krześle, lub udusić oczy we własnym sosie. U siebie w domu i na własnym terytorium, róbcie sobie co tam chcecie, ale w miejscach publicznych, zachowajcie choć minimum ogłady.
Ps:
Pewnie dowiem się niebawem, że się wymądrzam :P, cóż kto przeczytał mój drugi wpis powinien wiedzieć, że taki właśnie jestem. W całym tym opisie ludzkich zachowań pominąłem jedzenie nożem i widelcem, ale to tak na marginesie.