Witajcie!
Tak sobie wstałem i coś mnie styłu głowy zaczęło wiercić i gadać do mnie. Myślę sobie, ki czort! jest za dwadzieścia minut szósta, a mnie się jakoś tak poetycko zrobiło. W związku z tym, powstał dzisiaj poniższy wierszyk. Przy czym powiem wam, że ułożył mi się zupełnie sam, zupełnie w sposób nie kontrolowany. Czyżby moja wierna muza wracała? 😀
Poranny wierszyk o miłości.
Za oknem już wstaje nowy dzień i słońce rozpoczyna swąwędrówkę po niebie,
Kiedy tak patrzę w okno i podziwiam drzew cień, moje myśli coraz szybciej biegną do ciebie.
Otwórz i ty swe okno szeroko, Aby te myśli wniknęły w ciebie, głęboko.
A gdy już je w sobie poczujesz, Być może coś pięknego ze mną zbudujesz.
Coś co w nas na zawsze zagości, coś, co zbudujemy, na bazie naszej miłości.
I gdy kiedyś poczujesz zwątpienie, powiedz po prostu Kocham! a wtedy przyjdzie ocalenie.
8 odpowiedzi na “Poranny wierszyk o miłości.”
Niegłupie. 🙂 Jaki kreatywny początek dnia! 🙂
A Martynka widziała? 😉
dobrze krisu dobrze ja ci kibicuję dziś pamietaj idziemy ze mną do apteki buhahahaha
Ze mną? Nie rozumiem, do utylizacji jak przedawnione leki Cię Marcheweczko dacie czy jak?
Hortex coś szwankuje dzisiaj…
Krissu, wierszyk jak zwykle śliczny. Nie uwierzę, że nie jesteś optymistą!
Martynka nie widziała i o aptece pamiętam 😛
Piękny.
Toż to erotyk