Kategorie
Biografia - nie biografia

Biografia, nie biografia – Katarzyna cz. 4

W anglii mieliśmy pierwszy konflikt z Katarzyną, ponieważ dowiedziałem się, że kiedy my bawiliśmy się u angoli, rodzice Katarzyny, debatowali, jak nas rozdzielić. Wtedy to Katarzyna uparła się, żebym skończył przynajmniej liceum, matury nie wymagała, ale liceum chociaż. A dowiedziałem się o tym od niej po jej rozmowie z rodzicami. Byliśmy u angoli dwa tygodnie i któregoś dnia tam, Katarzyna zagadnęła do mnie, że ona ma tego wszystkiego już dość i najlepiej byłoby, jakbyśmy się rozstali. Jakimś cudem udało mi się zażegnać chwilowo angielski konflikt i powiedzmy, że do końca naszego pobytu tam, było znośnie i nawet się nie kłuciliśmy. Po powrocie do Polski, wszystko minęło jak nożem uciął. Przez kolejnych kilka lat już się nie kłuciliśmy, już było ok i wszystko wróciło do prawie normy, Prawie, bo pomysł ze skończeniem przeze mnie liceum nadal był numerem 1 w naszych rozmowach. To był warunek, żebyśmy wreszcie mogli iść jak ludzie do rodziców Katarzyny, bo oni chyba się mnie poprzez brak wykształcenia, wstydzili, a i sama Katarzyna czasami choć rzadko, powtarzała jaka to jest między nami różnica intelektualna, ale nie , nie było większych spięć na tym tle między nami. Paradoksem w tym wszystkim było to, że jej rodzice też nie mieli lepszego wykształcenia. Ojciec również po szkole zawodowej,a matka po liceum pielęgniarskim i oni mi kazali zerwać z nią, bo co? bo była z nas intelektualnie taka sama para jak z nich. Czy to nie śmieszne? Kazała mi to za duże słowo, ale powiedzmy, że wisiało to nad nami cały czas. Cały czas, wyczuwało się w powietrzu, pytanie: „Kiedy się to skończy”? może teraz? Wreszcie, żeby ją zadowolić zacząłem szukać czegoś takiego, żebym mógł jednak to liceum skończyć. Zacząłem od eskk, ale okazało się, że nie mam się co wysilać, bo co z tego, że będę się w tym eskk uczyć, jak komisja okręgowa nie ma kadry na podorędziu, która by mi sprawdziła testy w braile’u. Musieliby dodatkowo wynająć nauczycieli do komisji. Spróbowałem w cosinusie. Tu też nic z tego, ponieważ, kiedy dyrekcja dowiedziała się, że jestem brailakiem, dyrektorka tegoż powiedziała mi, że jej jest bardzo przykro, ale ona mnie nie przyjmie ponieważ ja, pisząc braile’m stukaniem maszyny tudzieżby innego narzędzia do pisania, będę rozpraszać innych, a dla mnie jednego nie będą niczego dostosowywać, bo im się to zwyczajnie nie opłaca. I w ten sposób kolejna placówka odmówiła mi nauki. Wreszcie, dowiedziałem się, że w mojej byłej szkole otwarto liceum dla dorosłych. niewiele myśląc, pojechałem tam,a tam znowu schody, bo dowiedziałem się, że już jestem za stary na ich liceum, ponieważ oni tam, przyjmowali do 24 roku życia, a ja miałem już 26. I tak na kilka lat, skończyła się moja bajka o liceum, które wreszcie skończyłem dużo późnieji już po związku z Katarzyną, ale o tym będzie później. Kiedy zaczął się mój związek z Katarzyną, zaczęliśmy chodzić na różne koncerty głównie związane z poezją śpiewanąi tak często bywaliśmy na koncertach Janusza Radka, ilekroć byliśmy w bieszczadach zawsze uczestniczyliśmy w corocznym koncercie poezji śpiewanej w tematyce gór o nazwie rozsypaniec itp. A także załapaliśmy się na menedżerkę Tamary Kalinowskiej, ale o tym już pisałem w innym wpisie. Nareszcie coś się działo. Z upływem lat, Katarzyna przygasała choć nie do końca bo za czas jakiś przyjęła się do Krakowa na agh na podyplomówkę, na kierunek dotyczący energii odnawialnej i uczęszczała tam 2 lata. Wreszcie i tą uczelnię ukończyła. My jednak wróćmy do Wrocławia gdzie Katarzyna wynajmowała pokój. Kiedy już nasz związek zaistniał na serio, przeprowadziłem się do niej i razem mieszkaliśmy w tym wynajmowanym pokoju. Przez ten czas, intensywnie poszukiwaliśmy pracy dla kogokolwiek z nas. Wreszcie niestety nasz czas minął, ponieważ zadzwoniła do niej matka i kategorycznie, zarządała, żeby wracała do Świdnicy skąd wyjechała, skoro nie ma tam dla niej pracy. Nie pomogły łzy i tłumaczenia. jej matka była nieugięta. I koniec, końców Katarzyna spakowała się i wyjechała, a mnie, prosiła, żebym ten pokój jeszcze zatrzymał na kilka tygodni, bo może ona jeszcze wróci. Mieszkałem tam jeszcze 3 miesiące, a ona przyjeżdżała domnie. Potem, jej rodzice kupili dla niej kawalerkę w Dzierżoniowie i sprawy się same naprawiły, bo teraz kiedy ona miała mieszkanie, ja mogłem do niej jeździć. Tak było przez 7 lat. Ze względu, na to że ona dostała pracę we firmie swojego ojca w ciągu tygodnia, była zajęta, jak każdy pracujący człowiek i do domu zjeżdżała zmęczona, więc i nic tam było po mnie. Przyjechałbym i co? ona po pracy obiadek i spać,a następnego dnia musiałbym znowu wracać do domu. Dla tego, spotykaliśmy się w weekendy, kiedy mieliśmy dla siebie całe trzy dni, a wponiedziałek rano, wstawałem razem z nią i razem z nią busem, jechałem do Świdnicy, gdzie przesiadałem się na autobus do Wrocławia, a ona, wysiadając przystanek przed dworcem pks, szła do pracy. I tak od weekendu, do weekendu mijał nam czas. W pewnym momencie naszego związku zaczęliśmy nawet planować dzieci, bo tylko dziecka brakowało do pełni szczęścia, Ktoś zapytałby, dlaczego w takim razie nie pobraliście się? Ona sama kiedyś poruszyła ten temat i stwierdziła, że ślub to porażka, bo w razie rozwodu, idzie kupa kasy na prawników i rozprawy sądowe to po pierwsze, a po drugie, jej papierek nie jest do niczego potrzebny. Ucieszyło mnie to nawet nie powiem, bo ja jestem nadal tego samego zdania. Brak małżeństwa, to same oszczędności. Chyba, że ktoś naprawdę tego pragnie no to trudno, poświęcę się, ale sam chyba nigdy nie wyjdę z tego typu propozycją. Zatem i w tej kwesti doszliśmy do porozumienia. Potem mieszkanie w Dzierżoniowie zostało sprzedane i Katarzyna kupiła mieszkanie w Świdnicy, bo to i bliżej do pracy i rodzice tam mieszkający mieliby bliżej. A niewiele brakowało, a to ja byłbym właścicielem jej mieszkania w Dzierżoniowie, gdyby nie moja cudowna rodzinka, ale to jest historia o której nawet nie warto wspominać. Tacy jak ja, chyba już zawsze będą mieć pod górkę, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinę. Wtedy, kiedy mogliby pomóc i byli w stanie olali mnie dokumentnie. Wiele awantur z tego tytułu było i zapewne jeszcze będzie. C.D.n

W anglii mieliśmy pierwszy konflikt z Katarzyną, ponieważ dowiedziałem się, że kiedy my bawiliśmy się u angoli, rodzice Katarzyny, debatowali, jak nas rozdzielić. Wtedy to Katarzyna uparła się, żebym skończył przynajmniej liceum, matury nie wymagała, ale liceum chociaż. A dowiedziałem się o tym od niej po jej rozmowie z rodzicami. Byliśmy u angoli dwa tygodnie i któregoś dnia tam, Katarzyna zagadnęła do mnie, że ona ma tego wszystkiego już dość i najlepiej byłoby, jakbyśmy się rozstali. Jakimś cudem udało mi się zażegnać chwilowo angielski konflikt i powiedzmy, że do końca naszego pobytu tam, było znośnie i nawet się nie kłuciliśmy. Po powrocie do Polski, wszystko minęło jak nożem uciął. Przez kolejnych kilka lat już się nie kłuciliśmy, już było ok i wszystko wróciło do prawie normy, Prawie, bo pomysł ze skończeniem przeze mnie liceum nadal był numerem 1 w naszych rozmowach. To był warunek, żebyśmy wreszcie mogli iść jak ludzie do rodziców Katarzyny, bo oni chyba się mnie poprzez brak wykształcenia, wstydzili, a i sama Katarzyna czasami choć rzadko, powtarzała jaka to jest między nami różnica intelektualna, ale nie , nie było większych spięć na tym tle między nami. Paradoksem w tym wszystkim było to, że jej rodzice też nie mieli lepszego wykształcenia. Ojciec również po szkole zawodowej,a matka po liceum pielęgniarskim i oni mi kazali zerwać z nią, bo co? bo była z nas intelektualnie taka sama para jak z nich. Czy to nie śmieszne? Kazała mi to za duże słowo, ale powiedzmy, że wisiało to nad nami cały czas. Cały czas, wyczuwało się w powietrzu, pytanie: "Kiedy się to skończy"? może teraz? Wreszcie, żeby ją zadowolić zacząłem szukać czegoś takiego, żebym mógł jednak to liceum skończyć. Zacząłem od eskk, ale okazało się, że nie mam się co wysilać, bo co z tego, że będę się w tym eskk uczyć, jak komisja okręgowa nie ma kadry na podorędziu, która by mi sprawdziła testy w braile'u. Musieliby dodatkowo wynająć nauczycieli do komisji. Spróbowałem w cosinusie. Tu też nic z tego, ponieważ, kiedy dyrekcja dowiedziała się, że jestem brailakiem, dyrektorka tegoż powiedziała mi, że jej jest bardzo przykro, ale ona mnie nie przyjmie ponieważ ja, pisząc braile'm stukaniem maszyny tudzieżby innego narzędzia do pisania, będę rozpraszać innych, a dla mnie jednego nie będą niczego dostosowywać, bo im się to zwyczajnie nie opłaca. I w ten sposób kolejna placówka odmówiła mi nauki. Wreszcie, dowiedziałem się, że w mojej byłej szkole otwarto liceum dla dorosłych. niewiele myśląc, pojechałem tam,a tam znowu schody, bo dowiedziałem się, że już jestem za stary na ich liceum, ponieważ oni tam, przyjmowali do 24 roku życia, a ja miałem już 26. I tak na kilka lat, skończyła się moja bajka o liceum, które wreszcie skończyłem dużo późnieji już po związku z Katarzyną, ale o tym będzie później. Kiedy zaczął się mój związek z Katarzyną, zaczęliśmy chodzić na różne koncerty głównie związane z poezją śpiewanąi tak często bywaliśmy na koncertach Janusza Radka, ilekroć byliśmy w bieszczadach zawsze uczestniczyliśmy w corocznym koncercie poezji śpiewanej w tematyce gór o nazwie rozsypaniec itp. A także załapaliśmy się na menedżerkę Tamary Kalinowskiej, ale o tym już pisałem w innym wpisie. Nareszcie coś się działo. Z upływem lat, Katarzyna przygasała choć nie do końca bo za czas jakiś przyjęła się do Krakowa na agh na podyplomówkę, na kierunek dotyczący energii odnawialnej i uczęszczała tam 2 lata. Wreszcie i tą uczelnię ukończyła. My jednak wróćmy do Wrocławia gdzie Katarzyna wynajmowała pokój. Kiedy już nasz związek zaistniał na serio, przeprowadziłem się do niej i razem mieszkaliśmy w tym wynajmowanym pokoju. Przez ten czas, intensywnie poszukiwaliśmy pracy dla kogokolwiek z nas. Wreszcie niestety nasz czas minął, ponieważ zadzwoniła do niej matka i kategorycznie, zarządała, żeby wracała do Świdnicy skąd wyjechała, skoro nie ma tam dla niej pracy. Nie pomogły łzy i tłumaczenia. jej matka była nieugięta. I koniec, końców Katarzyna spakowała się i wyjechała, a mnie, prosiła, żebym ten pokój jeszcze zatrzymał na kilka tygodni, bo może ona jeszcze wróci. Mieszkałem tam jeszcze 3 miesiące, a ona przyjeżdżała domnie. Potem, jej rodzice kupili dla niej kawalerkę w Dzierżoniowie i sprawy się same naprawiły, bo teraz kiedy ona miała mieszkanie, ja mogłem do niej jeździć. Tak było przez 7 lat. Ze względu, na to że ona dostała pracę we firmie swojego ojca w ciągu tygodnia, była zajęta, jak każdy pracujący człowiek i do domu zjeżdżała zmęczona, więc i nic tam było po mnie. Przyjechałbym i co? ona po pracy obiadek i spać,a następnego dnia musiałbym znowu wracać do domu. Dla tego, spotykaliśmy się w weekendy, kiedy mieliśmy dla siebie całe trzy dni, a wponiedziałek rano, wstawałem razem z nią i razem z nią busem, jechałem do Świdnicy, gdzie przesiadałem się na autobus do Wrocławia, a ona, wysiadając przystanek przed dworcem pks, szła do pracy. I tak od weekendu, do weekendu mijał nam czas. W pewnym momencie naszego związku zaczęliśmy nawet planować dzieci, bo tylko dziecka brakowało do pełni szczęścia, Ktoś zapytałby, dlaczego w takim razie nie pobraliście się? Ona sama kiedyś poruszyła ten temat i stwierdziła, że ślub to porażka, bo w razie rozwodu, idzie kupa kasy na prawników i rozprawy sądowe to po pierwsze, a po drugie, jej papierek nie jest do niczego potrzebny. Ucieszyło mnie to nawet nie powiem, bo ja jestem nadal tego samego zdania. Brak małżeństwa, to same oszczędności. Chyba, że ktoś naprawdę tego pragnie no to trudno, poświęcę się, ale sam chyba nigdy nie wyjdę z tego typu propozycją. Zatem i w tej kwesti doszliśmy do porozumienia. Potem mieszkanie w Dzierżoniowie zostało sprzedane i Katarzyna kupiła mieszkanie w Świdnicy, bo to i bliżej do pracy i rodzice tam mieszkający mieliby bliżej. A niewiele brakowało, a to ja byłbym właścicielem jej mieszkania w Dzierżoniowie, gdyby nie moja cudowna rodzinka, ale to jest historia o której nawet nie warto wspominać. Tacy jak ja, chyba już zawsze będą mieć pod górkę, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinę. Wtedy, kiedy mogliby pomóc i byli w stanie olali mnie dokumentnie. Wiele awantur z tego tytułu było i zapewne jeszcze będzie. C.D.n

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink