Witajcie.
Obie części powstały w dość nietypowych dla mnie okolicznościach i kiedy dzisiaj o nich pomyślę, robi mi się jakoś smutno, ale cóż: Tamtego czasu już nie wrócę, a życie toczy się dalej. Na pewne sprawy w ówczesnym czasie byłem bardziej otwarty niż ma to miejsce dzisiaj. Dla tego kiedy naszła mnie nostalgia i wspomnienia powstała część druga. Wiersz ten, nie odnosi się do nikogo konkretnego, choć w zależności od samopoczucia, znalazłbym i wtedy i teraz, osobę, której mógłbym go zadedykować. Miłego czytania.
List do siostrzyczki:
Epilog:
Gdzie byłaś siostrzyczko miła gdy walił się świat?
Gdzie byłaś siostrzyczko miła gdy umierał twój brat?
Gdzie byłaś gdym wśród ruin szukał twego tropu?
Gdzie byłaś kiedym po niebieskiej drabinie, sięgał nieba stropu?
Nigdzie cię nie widziałem, kiedy z tym światem się żegnałem.
Ech szkoda to wielka,
Gdy nie widząc ciebie, Po twarzy cieknie łez kropelka.
Żal opuszczać mi ten świat,
ale idę, bo, przede mną drogi szmat.
A teraz już, żegnaj mi siostrzyczko moja,
Niech miłość która w nas była, Służy ci niczym ostoja.
Idę bo, aniołowie mnie wołają i Krzyczą, że coś dla mnie mają.
Pamiętaj o swym bracie miłym, Który kochał cię z całej siły.
10 odpowiedzi na “List do siostrzyczki – epilog”
Boże, to takie smutne… Nie mam słów.
Smutne, ale z przekazem.
Tak… Tak… Też się zatanawiam, gdzie byłam… Zastanawiam się, co mogłam zrobić, co jeszcze mogę? Tylko płakać…
🙁
Smutne! Ale bije z tego miłość. Z wiersza w sensie. Z tych strof.
Cóż: jak napisałem, tamte czasy już nie wrócą, a szkoda trochę
Po przeczytaniu tego wpisu chyba zrozumiałem istotę przesłania obu powiązanych wierszy.
Chodź mamy zupełnie inne sytuacje rodzinne, to w pewnym sensie Cię rozumiem, bo wiem co to znaczy nie mieć rodziny takiej jak by się chciało.
Znam uczucie tego specyficznego żalu.
Myślę, że tym wpisem po części, odpowiedziałeś sobie sam.
Ojjjj. Przepraszam za komentarz do pierwszego wpisu.
Noo… Trzeba przyznać, że ie boisz się używania.. Mhm… Górnolotnych metafor.