Kategorie
Ogólno-społeczna

Kto mnie lubi, a kto mnie jedynie toleruje – pierwsza część odniesienia do komentarzy

Witam!

Jak widzę trochę z was, jednak odważyło się wyrazić w powyższej materii no i bardzo dobrze. Przyznam, że spodziewałem się więcej negatywnych komentarzy, ale i te są mile widziane :P. Ponad dwa tygodnie temu, obiecałem wam, że odniosę się do nich i wreszcie nadszedł ten czas. Będę miał z tym jednak mały problem, ponieważ wasze opinie, są pisane na raty co nieco mnie martwi. Szkoda, że nie spisaliście sobie wszystkiego i nie napisaliście wszystkiego w jednym komentarzu nawet obszernym, ale cóż mówi się trudno i żyje się dalej. Postaram się więc odnieść do nich mniej więcej na bierząco, przepraszam zatem za mały haos powstały przy tej czynności. Ok, a zatem, do dzieła! :P. Idąc w kolejności na pierwszy ogień niech będzie Iskierka, która napisała tak: „Nie mnie oceniać, jakim jesteś, ponieważ Ciebie nie znam.
Widzę, że jesteś człowiekiem wrażliwym i tyle mogę tylko stwierdzić, ponieważ łatwo jest wydać osąd o kimś, kogo się nie zna zupełnie”. I tu strzał w samo sedno nie oceniajcie, żebyście nie byli ocenieni zwłaszcza kiedy tej osoby nie znacie i nie mieliście okazji jej poznać osobiście. Każdy, kto wyrabia sobie opinię na bazie tego co o kimś mówią inni, jest i tu z przykrością stwierdzę, nie godny niemal polemiki, ponieważ nie posiada on własnego zdania a nawet powiem więcej, nie posiadając takowego na wstępie ocenia. Cóż jest wart taki ktoś? myślę, że odpowiedź jest na tyle oczywista, że nawet nie warto o tym pisać, ale idźmy dalej w wypowiedzi Iskierki ponieważ jako jedna z niewielu z was utrafiła jakby to powiedziała koleżanka Julitka w punkt pisząc, że: „Potrafisz walczyć o swoje i to w Tobie cenię”. Tak, potrafię walczyć o swoje, ponieważ nauczyło mnie tego życiei każdy kto w taki czy inny sposób wypowiada opinie na mój temat, nie ma zielonego pojęcia kim tak faktycznie jestem i nikt nie ma prawa szerzyć ani na mój ani na temat kogoś innego niesprawdzonych opinii. Iskierka w dopisie napisała również takie słowa: „P.S.
Szanuję Ciebie, jako człowieka, a to, co robisz nie zmieni mojego szacunku do człowieka, jakim jesteś.

Witam!

Jak widzę trochę z was, jednak odważyło się wyrazić w powyższej materii no i bardzo dobrze. Przyznam, że spodziewałem się więcej negatywnych komentarzy, ale i te są mile widziane :P. Ponad dwa tygodnie temu, obiecałem wam, że odniosę się do nich i wreszcie nadszedł ten czas. Będę miał z tym jednak mały problem, ponieważ wasze opinie, są pisane na raty co nieco mnie martwi. Szkoda, że nie spisaliście sobie wszystkiego i nie napisaliście wszystkiego w jednym komentarzu nawet obszernym, ale cóż mówi się trudno i żyje się dalej. Postaram się więc odnieść do nich mniej więcej na bierząco, przepraszam zatem za mały haos powstały przy tej czynności. Ok, a zatem, do dzieła! :P. Idąc w kolejności na pierwszy ogień niech będzie Iskierka, która napisała tak: "Nie mnie oceniać, jakim jesteś, ponieważ Ciebie nie znam.
Widzę, że jesteś człowiekiem wrażliwym i tyle mogę tylko stwierdzić, ponieważ łatwo jest wydać osąd o kimś, kogo się nie zna zupełnie". I tu strzał w samo sedno nie oceniajcie, żebyście nie byli ocenieni zwłaszcza kiedy tej osoby nie znacie i nie mieliście okazji jej poznać osobiście. Każdy, kto wyrabia sobie opinię na bazie tego co o kimś mówią inni, jest i tu z przykrością stwierdzę, nie godny niemal polemiki, ponieważ nie posiada on własnego zdania a nawet powiem więcej, nie posiadając takowego na wstępie ocenia. Cóż jest wart taki ktoś? myślę, że odpowiedź jest na tyle oczywista, że nawet nie warto o tym pisać, ale idźmy dalej w wypowiedzi Iskierki ponieważ jako jedna z niewielu z was utrafiła jakby to powiedziała koleżanka Julitka w punkt pisząc, że: "Potrafisz walczyć o swoje i to w Tobie cenię". Tak, potrafię walczyć o swoje, ponieważ nauczyło mnie tego życiei każdy kto w taki czy inny sposób wypowiada opinie na mój temat, nie ma zielonego pojęcia kim tak faktycznie jestem i nikt nie ma prawa szerzyć ani na mój ani na temat kogoś innego niesprawdzonych opinii. Iskierka w dopisie napisała również takie słowa: "P.S.
Szanuję Ciebie, jako człowieka, a to, co robisz nie zmieni mojego szacunku do człowieka, jakim jesteś.
Jeśli uważasz, że to, co robisz jest słuszne i jesteś w zgodzie sam ze sobą, to rób tak dalej i bądź szczęśliwy idąc swoją drogą". I tu mamy kolejny celny strzał. Odpowiadając na komentarz Iskierki, napiszę tak: Droga Magdo: Tak, jestem w pełni zgodny ze swoim sumieniem i nie uważam, że jakobym czynił komuś zło swoim postępowaniem, ponieważ, skoro genitalia zawieszone na krzyżu uważane są za sztukę apstrakcyjną, przyczym zwracam waszą uwagę na słowo "sztuka", to to co ja robię to pikuś w porównaniu ze sztuką apstrakcyjną. Zapewne niektórzy z was, przypominająsobie o tym jak to niegdyś było głośno w mediach o tym "dziele". Twórczyni tegoż, jakoś nie poniosła z tego tytułu żadnych poważniejszych komsekwęcji. A i świat chrześcijański tylko coś tam po mruczał o braku moralności i sprawa dość szybko przyschła. A zatem, najpierw starajcie się takiego kogoś poznać, a potem oceniajcie. Tyle, jak chodzi o komentarz Iskierki za który bardzo jej dziękuję. Następny w kolejności jest kolega dashek. Drogi kolego: O ile sobie przypominam, prosiłem o konkrety a nie pomówienia oparte na cudzych opiniach i w zasadzie na tym powinienem zakończyć odniesienie do waścinego komentarza. Jednakże pozwolę sobie mimo wszystko na kilka słów od tak, żebyś nie poczuł się poszkodowany :P. w swoim komentarzu napisałeś tak: "No, ty po prostu mam wrażenie, lubisz by było o Tobie głośno i ludziom się to nie podoba". Blog mój powstał w 2018stym roku w sierpniu. Ty piszesz, że lubię, żeby było o mnie głośno? a powiedz mi kiedy napisałem mojego pierwszego posta na forum hę? Czy człowiek, który lubi żeby było o nim głośno czeka z tym ponad rok? czy może od razu zaczyna się ujawniać ze swoimi oczekiwaniami? do mojego pierwszego posta na forum nikt poza kilkoma użytkownikami nie wiedział nawet, że istnieje ktoś taki jak djkrissu. Gdyby nie wywołanie mnie do tablicy na forum, do dzisiaj pisałbym sobie wierszyki i nadal mało kto wiedziałby kto on zacz ten cały krissu. Wszystko zaczęło się o ile sobie przypominasz od pewnego wpisu nt. literek na ekranie, który to wpis popełniła koleżanka Zuzler,a ja tylko przyznałem jej rację, na co pod moim wpisem pojawiłsię następujący: Każdy tylko gada, a do pomocy nikogo". Śmiałem więc zabrać głos w tej materii gdyż poczułem się wywołany do tablicy i wtedy cała moderacja huzia na juzia, rzuciła się na mnie. Jak się to skończyło każdywie, więc nie ma sensu tego ponownie rozcząsać, nie mów mi więc, że lubię żeby było o mnie głośno. i nie powtarzaj jak papuga za każdym coś o czym wiesz tylko pobierznie, na zasadzie: "Wiem, że gdzieś dzwonią, ale nie wiem w którym kościele". Tyle jak chodzi o kolegę dasha. Teraz, wypadałoby się odnieść do komentarza koleżanki Zuzler, którą bardzo lubię i cenię jako kogoś inteligentnego i wrażliwego. Jednakże o ile pierwszy jej komentarz pominę ze względu nie zrozumienia tematu i wicewersa 😛 to, do komentarza drugiego, a i owszem odniosę się, acz krótko, gdyż koleżanka Zuzler pisze tak: "A co do reszty, ja dodałabym, że kolega nie może się powstrzymać od upierdliwego dążenia do tego, by krzysztofowa oliwa na wierzch zawsze wypłynęła, takim jakimś nie dawaniem spokoju w momencie, gdy ktoś mówi, że dla niego tak jest dobrze, jak robi, a Krzysztof uważa, że można inaczej i tak byłoby lepiej. I po co to? Żeby było ciekawiej się tak z kimś pożreć o bzdury jakieś"? Droga koleżanko: Nie raz i nie dwa w obcowaniu ze sobą, wielokroć powtarzałem tobie, że jeśli jest problem, należy o nim rozmawiać, miast zamiatać go pod dywan, ponieważ wylezie on spod tego dywanu kiedyś i okaże się, że jest on owiele większy niż był zanim do niego doszło. czy nie lepiej zdusić go w zarodku? zamiast czekać aż urośnie do większego konfliktu? Jak myślisz droga koleżanko, za co dostałem te 3 bany na eltenie? Dostałem je, ponieważ moderacja wolała zamieść problem pod dywan zamiast zwrócić się do mnie bezpośrednio i po gadać ze mną o problemie. dzisiaj zapewne wszyscy w moderacji myślą, że sprawa jest załatwiona, ale nie jest! Tylko nikomu nie chce się jej do końca załatwić i leży pod dywanem czekając aż znowu przy jakiejś okazji wypłynie. Kolega dawid który tak dobitnie domagał się od niektórych przeprosin, do dzisiaj nie przeprosił mnie za pomówienia na blogu nijakiej Elanor. O pomówieniu wobec mnie, że jakobym był anonimem w bezpośredniej rozmowie z koleżanką Julitką nawet nie wspomnę, gdzie myślałem, że kto jak kto, ale ona w życiu nie zada mi tak oszczerczego pytania, ale ok, co było to było. I co do tego, że ja uważam, że jakobym zawsze miał rację to co? na koniec i tak okazuje się, że ją mam :P. Być może nie zawsze owszem, alew większości przypadków. Dodam na marginesie, że jakoże jak napisałem na początku piszecie na raty, nie odnoszę się do waszych komentarzy po kolei, tylko w taki sposób żeby odpowiedzieć na wszystko najpierw jednej osobie a dopiero potem kolejnej. Dla tego mimo, że koleżanka Zuzler umieściła swój drugi komentarz po komentarzu Julitki, to najpierw odpowiem na komentarz Zuzler, żeby się nie rozdrabniać co jakiś czas wracając do osoby, której już odpowiedziałem. Koleżanka Zuzler napisała też, że: "Jak na razie to widzę więcej dobrego niż złego. Nie spodziewałabym się, patrząc na ton gówno burz w poprzednich wpisach. :)". Jak powyżej. Idźmy dalej w tym nurcie, gdyż koleżanka Zuzler dalej pisze tak: "Mnie w zasadzie w ogóle dziwi zjawisko tej manii boskości, choć na moje wyczucie to spore słowa. To jest dla jaj? Dla zwrócenia uwagi? Dla stworzenia filtra, przez który jedni przejdą, a drudzy się o niego zabiją i będzie z nimi spokój"? I na tym w zasadzie możnaby zakończyć cały ten wpis, ponieważ trafniej nie można było tego ująć. Powstaje zatem pytanie, na jakiej podstawie koleżanka Zuzler doszła do powyższych wniosków? Kto wie ręka do góry! Nie: ja wam tego nie powiem. Domyślcie się sami, ale dam wam małą podpowiedź: Kiedy najlepiej poznać można drugiego człowieka? wyjaśnienie macie nieco powyżej w tekście niniejszego wpisu. I jak słusznie zauważył w swoim komentarzu kolega kmicic, on się o ten filtr rozbił. pytanie więc jest takie: Co było tego powodem? bo napewno nie moja zła wola. Kolega Kmicic poniekąd sam sobie odpowiedział na to pytanie pisząc o hipokrytach. C.D.N

21 odpowiedzi na “Kto mnie lubi, a kto mnie jedynie toleruje – pierwsza część odniesienia do komentarzy”

Mam takie pytanie. Kiedyś niejaki Nergal wiesz hyba który podarł biblię na scenie. Czy gdybym wyraził swoje oburzenie tym faktem czy to też by była hipokryzja? Co mam mu niby powiedzieć, kocham Cię bracie? Oczywiście to co ty robisz w poruwnaniu do tego to pikuś jak już napisałeś ale się nie dziw, że byłem sfrustrowany.

Oj Krisu… Cieszę się, że wreszcie napisałeś. A za razem razi mnie ton Twojej wypowiedzi. Jest jakiś… Napastliwy? Jakby wszystko, co piszesz było prawdą objawioną, choć to tylko Twoje opinie. No ale cóż, opinia boga to jakby prawda objawiona, czyż nie?

Droga Zuzler, a w którym to miejscu zauważyłaś rzeczoną napastliwość? Jak zwykle krążysz gdzieś wokół sedna miast je ujawnić. Proszę o szczegóły koleżanko.

Nie opieram tego na tym, co kto powiedział, tylko tak to sie da zauważyć przy tej całej burzy z moderacją etc i nakręcaniu naokrągło swego czasu.

I miast właśnie robić wpisy wciąż nt moderacji swego czasu mogłeś kontynuować bloga tak, jak to było wcześniej, bo pisałeś w ciekawy sposób i dało się wciągnąć.

@Zuzler No właśnie. 🙂
Oj, cały nasz Krissu. Tego właśnie się spodziewałam.
I dlatego właśnie nasze komentarze, a zwłaszcza moje i Zuzler, na aktualności nie tracą, a raczej zyskują.

PS. Komcie lecą. Wszystko w normie.
I tylko chęci zmiany nie widać.
Cóż, tego też się można było spodziewać.

Bo przecież ten wpis zupełnie nic nie wnosi… 😀
Może poza tym, że stwierdziłeś, że jesteś w zgodzie z Twoim własnym sumieniem. No i fajnie! Po owocach poznamy.
I Twój wpis dotyczący mojego komentarza, właśnie przez ton, w jakim ostatnio piszesz bloga, będzie na nim ostatnim, jaki przeczytam.
Przykro mi, bo jesteś fajny gościu, miałeś (podkreślam – miałeś) fajnego bloga, a tak to zmarnowałeś, że głowa mała, a była to prawie jedyna droga kontaktu z Tobą… I nie dowiem się, co z Martyną, chociaż jak widzę Twoje wpisy, to… chciałabym poznać też relację drugiej strony. Bo coś mi się wydaje, że kolor, w jakim namalowałeś sytuację, może się nieco różnić od prawdy. A nie miałabym takich ciągot myślowych jeszcze pół roku temu.
Wiesz co, Krzysiu? Wybacz, dorośnij!

Droga Julito! przyznam, że w ogóle nie rozumiem twoich wpisów ani tego poprzedniego, ani ostatniego. piszesz samymi ogólnikami, ale cóż jeśli nie chcesz tutaj zaglądać, twój wybór. I to ja mam dorosnąć? Nie dość, że piszesz niejasno o co tobie chodzi, to obrażasz się o to, że ja śmiem mieć własne zdanie. Kto tu więc musi dorosnąć?

I zastanawia mnie fakt, dla czego jak chcesz coś do mnie napisać, robisz to w niepotrzebnych emocjach. W każdym twoim wpisie w komentarzach, przebija gejzer emocji. A przecież chciałem, żebyście pisali swoje opinie na trzeźwo i na spokojnie, bo wtedy można lepiej myśli po zbierać i napisać naprawdę coś konstruktywnego. Jeśli piszemy coś w emocjach to zawsze nam coś może nawet istotnego umknie, a potem powstaje mnóstwo komentarzy na zasadzie: „Acha to jeszcze mu to napiszę”, a po co to? nie lepiej na spokojnie usiąść i zastanowić się co się chce napisać? Co się zaś tyczy Martyny, to uwierz, że sam bym chciał poznaćrelację z tej drugiej strony, bo może wtedy coś by się wyjaśniło wreszcie. Podejrzewam jednak, że chyba nigdy do tego nie dojdzie, a szkoda bo kilka dni temu, zauważyłem nową informację pod naszą korespondencją, która brzmiała mniej więcej tak:”Ta osoba jest niedostępna w messengerze”. Wcześniej była tam informacja o tym, że zostałem zablokowany, a zatem sprawa jakby jest po tamtejstronie zamknięta na amen, choć ja znam dalsz losy Martyny i nie są one zbyt pocieszające. Spoczątku myślałem, że się przesłyszałem, ale fakty, to fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Owe fakty potwierdziła mi jej rodzina. Dla dobra samej Martyny nie ujawnię ich w mojej biografii nie biografii Żeby jej barziej nie zaszkodzić niż robi to ona obecnie sama. Dziś mogę tylko powiedzieć, że mi jej żal i tyle. A mogła być z niej taka fajna dziewczyna :(.

No, ale skąd wiesz, czy w emocjach? Ja np tak często mam, że chcę coś napisać, wiem co chcę napisać i coś mi umknie. Gdyby na blogach dało się edytować komentarze, byłoby pewnie w jednym.

Do kmicica: Drogi Arturze, To co robi Nergal na scenie to jego sprawa, a jak komuś się jego postępowanie niepodoba, nie musi chodzić na jego koncerty. Od i wszystko.

Do Dashka: Szkoda tylko, że rzecz traktujesz incydentalnie, a nie patrzysz na całość, bo na tej podstawie, można właśnie wysnuć wniosek, że kierujesz się opinią innych a nie własną.

No nie to nie jest tylko jego sprawa. Tutaj to on taki odważny niech gdzie indziej to zrobi. A powiedz mi tak szczerze czy gdybym na przykład zwyzywał Ci rodziców to nie dałbyś mi po gębie? Dałbyś na pewno i miałbyś rację w tym momencie no hyba,że wtedy też bym mógł powiedzieć jak Ci się nie podoba to co mówię to nie słuchaj p. Jeśli obrażałbym to co kochasz i w co wierzysz to masz prawo tego bronić i wicewersa.

Aa i czemu sugerujesz, jakobym chodził na jego koncerty? Mnie tam nie było ja o tym się przypadkiem gdzieś dowiedziałem.

Jak Jan Borysewicz po pijanemu się kiedyś rozebrał na scenie to oczywiście była afera i Lady pank przez rok miał zakaz koncertowania w Polsce. Ale jak ktoś niszczy to co dla nas święte to to jest nic. Ps przepraszam, że tak w trzech komentarzach.

No a weźcie coś na przykład sprubójcie powiedzieć na członków LBGT to od razu milicja po Was przyjdzie. Ale dobra już nie zaśmiecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink